Komunikacja. Kluczowa wartość w zespole

Bez kategorii

Jedną z kluczowych kompetencji lidera jest umiejętność komunikacji. Jak twierdzi John C. Maxwell: „Jeśli chcesz mieć pewność, że twoje słowa mają wagę, starannie je dobieraj”. Dlaczego?

Po pierwsze,

źle dobrane powodują, że odbiorca może cię nie zrozumieć. Będąc liderem nakreślasz wizje, definiujesz cele. Jeśli nie jesteś w stanie poprawnie wykonać zadania, to twój zespół za tobą nie pójdzie. A kim jest lider bez zespołu? Samotnym człowiekiem, który ma znacznie mniejszą siłę i moc do realizacji zadania.

Całe życie uczę się komunikować.

Podobno mam dar porywania ludzi swoimi wystąpieniami. Natomiast mój defekt polega na tym, że czasami jestem zbyt ekspansywna i bezpośrednia w swoich stwierdzeniach. Dotykam ludzi na tyle mocno, że potrafię ich zamknąć na odbiór tego, co chcę im przekazać. Przestają słuchać, bo skupiają się na tym co powiedziałam w pierwszych zdaniach. Gubią wątek. Tracą przekaz i dalsza rozmowa jest zablokowana. Kto jest temu winien? Ja, bo nie dobrałam odpowiednio środków przekazu do mojego rozmówcy.

Kiedyś zażartowałam na spotkaniu do jednego ze współpracowników, że jest sknerą, bo ciuła każdy grosz i obraca go kilkukrotnie w palcach, zanim wyda. Dowcip okazał się mało trafiony, a wręcz nieroztropny. Pracownik się na mnie obraził i poczuł bardzo dotknięty. Dalsza rozmowa miała być merytoryczna, ale musieliśmy ją przerwać. Nie skupiał się na tym co mówiłam dalej. Wracał do pytania dlaczego go tak oceniłam. A ja po prostu „palnęłam” coś mało roztropnie, nie wiedząc, że kwestia oszczędzania jest bardzo ważna w jego życiu i swoim stwierdzeniem wprost go wręcz obrażę. To była moja lekcja.

Po drugie,

ludzie będą chcieli cię słuchać. Wystąpienia publiczne, to jedna z podstawowych umiejętności lidera. Nie tylko z tego powodu, że widzą go podczas wystąpień czy w mediach. Na tym polu jestem mocno aktywna. Równie ważne są wystąpienia na forum twojego zespołu. Nie musisz mieć mediów wokół, aby być zobowiązanym do poprawnego formułowania zdań, które niosą wartość i są zrozumiałe. Wyobraź sobie lidera, który bełkocząc coś pod nosem bez ładu i składu mówi do swojego zespołu. Jesteś jego członkiem i nie masz pojęcia o co chodzi szefowi. Zastanawiasz się czy jest zły czy zadowolony. Właśnie, karze[1]  czy docenia? Czy okazywane emocje są zamierzone czy po prostu nie może się opanować? Czy chaos, który się ukazał jest do opanowania? Na koniec wychodzisz z poczuciem, że cyrk się skończył tylko małpy jakieś pogubione. Tak wyglądało mniej więcej co drugie spotkanie za czasów mojej tyranii. Ludzie obserwowali zbiór kłębiących się we mnie emocji i nie wiedzieli co z tym zrobić. Po czasie jedni się przyzwyczaili, inni przestali słuchać. Stało się im obojętne czy przekazuję ważne informacje, czy znowu emocjonuję z jakiegoś powodu? Przykre to było, ale i pouczające doświadczenie z lat ubiegłych.

Po trzecie,

słowa mają moc, z której lider może korzystać. Trafnie dobrane napędzają do działania, powodują, że ludziom się chce, motywują. Słowa dodają skrzydeł, bądź je podcinają.

W trakcie pandemii doświadczyłam jaką moc mają autentyczne wypowiedzi lidera. Doświadczyłam zrozumienia zespołu i utożsamiania się z wyznaczonymi celami. A kluczem do sukcesu były dobrze dobrane słowa i spójność w działaniu. Ludzie bardzo szybko wyłapią, że nie jesteś spójny. Że wyuczyłeś się pewnych reguł i wypowiedzi, co do których nie masz przekonania, ale powiedziano ci, że warto ich używać. Wypowiadasz zdania o wartości twojej firmy jaką jest człowiek, o szacunku do niego i walce o utrzymanie jego etatu. Po czym, przy pierwszej nadążającej się okazji, zwalniasz go w celu optymalizacji kosztów. Gdzie tu sens!? Gdzie spójność!? A gdzie autentyczność lidera i jego wypowiedzi!? Na tym nie polega umiejętność komunikacji lidera. To nie zamydlanie oczu tylko otwartość i uczciwość.

Komunikacja jako kluczowa kompetencja to nic nowego. Nie pojawiła się jako odkrycie czasów pandemicznych, choć niektórzy właśnie tak o niej mówią. To umiejętność istotna od lat, z której wprawni liderzy poprawnie korzystają. Bez dobrej komunikacji ciężko jest wnieść wartość do zespołu. A przecież do tego właśnie dążymy, aby nasz zespół widział w nas wartość.

Małgorzata Bieniaszewska

Nie powielaj błędów!

Bez kategorii

Nie masz wrażenia, że w obecnych czasach wszystko jest na wczoraj? Że od kilku miesięcy otwierasz rano komputer, by zamknąć go kilkanaście godzin później w poczuciu, że większości nie zrobiłeś?

Nie masz wrażenia,

że świat zaczął tak pędzić, że nie jesteś w stanie zauważyć swoich potrzeb, a co dopiero drugiego człowieka? Śniadanie, praca, obiad, praca, kolacja, praca, spanie….ups (!) zgubiłam czas dla rodziny! Cóż, nadrobię jutro. Porozmawiam z córką. Nie nadrobiłam? Hmmm….takie czasy. Czy to wystarczy, aby wytłumaczyć się przed samym sobą i dać usprawiedliwienie?

Długo myślałam,

że BIEG i PĘD są częścią rozwoju osobistego. Że moje poświęcenie pracy, obowiązkom, rozwojowi to nic nadzwyczajnego. Że jeśli zgubiłam siebie w ferworze tego biegu zawodowego, to tylko na chwilkę. I tak oto przeżyłam kilkanaście lat. Prawie dwadzieścia. Obiecując od kilku mojemu dziecku, że jeszcze tylko chwilka i mama usiądzie i porozmawia na spokojnie. Że już za chwilkę znajdę dla niej czas, tylko dla niej. Dzisiaj ma 13 lat, a ja będąc na szczycie rozwoju zawodowego zastanawiam się czy jestem spełniona? Czy o to właśnie mi w życiu chodziło marząc o dziecku?  Trudno się przyznać, ale nie. Nie o to. Jedynym moim usprawiedliwieniem przedstawianym rodzinie było to, że haruję dla dziecka, żeby było mu lepiej. Żeby nie musiało walczyć o lepsze jutro, zastanawiać się czy stać ją na ewentualne ponadprogramowe potrzeby. Zapomniałam jednak jak bardzo nienawidziłam te zdanie wypowiadane w ten sam sposób przez mojego ojca. Próbowałam mu opowiedzieć jak poszło mi w szkole, z jakimi problemami się mierzę w życiu nastolatki. Słuchał, ale zamyślony i nieobecny. Zapomniałam jak bardzo bolało, gdy potrzebowałam uwagi i atencji, a tłumaczenie, że robi to dla mnie, aby żyło mi się lepiej, nie miało dla mnie ani sensu, ani znaczenia. Któregoś razu wykrzyczałam mu w twarz, że mam dość jego pogoni za rozwojem! Że chcę ojca na więcej niż chwilkę! Zdziwił się. Zatrzymał w biegu na moment, ale jego wewnętrzny pęd do rozwoju był silniejszy.

Czyżbym dzisiaj była taka sama?

Powieliłam jego błędy? Stałam się kopią mojego ojca? A może mam czas jeszcze się zatrzymać i rozważyć wprowadzenie zmian? Mam!

Postanowiłam napisać otwarcie,

przyznać się przed światem, że zamierzam skupić się bardziej na relacji z moim dzieckiem! Za chwilę, za kilka będzie dorosła, a ja zostanę w pustym domu z mężem i będziemy wspominać jak było z nią wesoło, gdy mieszkała z nami. Nie chcę tak!

Mam bardzo wrażliwe i inteligentne dziecko.

Wiem, każda mama tak mówi. Jednak ja wiem, że moja córka walczy o mnie każdego dnia równocześnie chowając w sobie wiele złości i żalu za to, że wielokrotnie jest niezauważana ze swoimi potrzebami. Dbam o nią. Ma wszystko, co jest jej potrzebne. Niczego jej nie brakuje… oprócz mamy, która poświęci jej więcej czasu niż teraz. Mamy, która nie będzie mówić, że jeszcze tylko chwilka. Mamy, która odłoży telefon, komputer i spojrzy głęboko w jej piękne oczy i zapyta: Co u Ciebie córeczko?

Być właścicielką, szefową, mamą, żoną,

to trudne połączenie. Ale nie przyjmuję do wiadomości, że niemożliwe do wypracowania odpowiednich relacji z rodziną. Nie przyjmuję do wiadomości, że szefowa nie może zrezygnować świadomie z kilku wydarzeń/zadań dziennie na rzecz spędzenia czasu z rodziną. Jeśli tego nie zrobię, to czuję, że się uduszę!!! Że za jakiś czas sobie nie wybaczę! Wiem, może trzeba było zrobić to szybciej? Zacząć walczyć o czas z córką. Może… Ale ja to robię właśnie od dzisiaj. Nie będę wracać do przeszłości i rozpaczać. Zrobię to od teraz. Obiecam Ci córeczko, że nie tylko będę kochać Cię ponad życie, ale też walczyć o Ciebie, Twoje spojrzenie, słowa, dotyk, wspólny czas. Nie rzucę wszystkiego, ale zaplanuję w swoim kalendarzu codziennie nasz wspólny czas, kiedy będziesz mogła się wygadać i podzielić swoimi emocjami.

Tak, w obecnych czasach wszystko jest na wczoraj.

Ale TYLKO OD NAS zależy na ile świat nas przygniecie obowiązkami, a na ile na pierwszym miejscu postawimy osoby dla nas ważne. To my mamy wpływ na to ile czasu będziemy pracować, jak intensywnie, z jakim zaangażowaniem. To również od nas zależy czy wstaniemy od biurka każdego dnia kilka minut wcześniej, aby poświęcić czas bliskim. A jedyne co nas powstrzymuje to fakt, że musimy poszerzyć swoją strefę komfortu. Bo skoro przez ostatnie lata pracowałam z takim zaangażowaniem, to teraz odpoczywanie z rodziną w wydaniu większym niż dotychczasowo, jest zadziwiającym doświadczeniem. Jakby nowym, dużo fajniejszym niż ślęczenie do późna w nocy nad kolejnym dokumentem. Dbaj o siebie…. Wszystko jest w twoich rękach.

Małgorzata Bieniaszewska

Niczego nie osiągniemy pozostając w swojej strefie komfortu

Bez kategorii

Wychodzenie poza swoją strefę komfortu nie jest proste. Szczególnie, gdy robimy coś po raz pierwszy w życiu. Wydawało mi się, że lubię się testować i przekraczać własne granice. Okazało się, że nie zawsze. Hmm… czyli nie jestem wyjątkowa w tym temacie?

Kilka miesięcy temu

wpadłam na pomysł, aby podzielić się swoim doświadczeniem i wiedzą  wraz z moimi gośćmi na antenie zielonogórskiego Radia Index. Pomysł polegał na tym, że będę gospodarzem programu „Biznes bez hamulców. Jak stać się skutecznym liderem”. Do programu zapraszam doświadczonych przedsiębiorców, liderów z różnych branży, by dzielili się się wiedzą ze słuchaczami. Audycja jest dedykowana osobom, które chcą się rozwijać w przywództwie, a nie mają pomysłu jak to zrobić, albo nie są przekonane czy wybrały dobrą ścieżkę, bądź po prostu wchodzą na kolejny etap tego rozwoju.

Tak zaczęła się moja przygoda

radiowa od drugiej strony. 😊 Wydawało mi się, że skoro nie mam żadnego stresu związanego z udzielaniem wywiadów na żywo, bez większego przygotowania, bez ustalonych pytań, to w roli gospodarza będzie równie łatwo i przyjemnie. Przy pierwszym odcinku okazało się, że była w błędzie!

Na nagranie przyszłam

prawie 40 minut przed czasem. Czułam, że stres doskwiera mi tak bardzo, że potrzebuję złapać oddech przed. Co ciekawe, obudziłam się już z bólem brzucha. Pomyślałam, że pewnie się czymś zatrułam, bo takiego stanu powodowanego nerwami, nie przeżywałam od wielu lat. Cały dzień był pełen oczekiwania. Każda minuta dłużyła się niemiłosiernie. Myślałam, że godzina 16. nigdy nie nastąpi!

Po wejściu do budynku chciałam odpocząć, złapać oddech, zebrać myśli. Na kartce miałam przygotowane pytania do mojego pierwszego gościa. Chciałam je jeszcze raz przeczytać. Przeczytałam i nic nie zrozumiałam. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać czy one są napisane po polsku?

Cała rozmowa

przebiegła podobno bardzo fajnie. Tak brzmiały opinie słuchaczy, które do mnie dotarły. „Świetna luźna atmosfera! Było czuć, że jest między wami flow i porozumienie. Musicie się już długo znać.” To tylko niektóre komentarze. Rozbawiły mnie, gdyż nic nie pamiętałam z naszej rozmowy. Wiem, że mój gość był bardzo rozmowny i otwarty. Za co jestem jej niezmiernie wdzięczna! Natomiast, z emocji, nie pamiętam w ogóle rozmowy. 😊 Dopiero, gdy ją obejrzałam i odsłuchałam ponownie, byłam w stanie sobie co nieco przypomnieć. Wcześniej miałam pustkę w głowie!

Dopiero po tym wydarzeniu dotarło do mnie czego doświadczyłam.

Po pierwsze,

wyzwaniem w nowej sytuacji, jest to, że nie możemy oprzeć się na wcześniejszym doświadczeniu. Wszystko co nowe, oznacza stres, jeśli wiąże się z wychodzeniem poza swoją strefę komfortu. Tak też było ze mną. Cieszę się, że potrafiłam opanować emocje. Chociaż w tym przypadku oparłam się na swoim doświadczeniu w ogarnianiu siebie i swoich lęków.

Po drugie,

emocje potrafią niwelować myślenie. Coś niesamowitego, że nie pamiętałam szczegółów rozmowy! Teraz chce mi się z tego śmiać, ale nie było mi do śmiechu, gdy miałam pustkę w głowie po audycji. W pewnym momencie nawet się zastanawiałam czy ja na pewno przeprowadziłam tę rozmowę? 😊

I na koniec,

wiem jedno: następnym razem rekomendując opuszczanie strefy komfortu, będę już wiedzieć co przechodzi mój rozmówca. Ta sytuacja była dla mnie bardzo ciekawym doświadczeniem. Ponieważ lubię, mimo wszystko, doświadczać siebie w nowych okolicznościach, to oczywiście podjęłam rękawicę i idę w to dalej! Trzymajcie kciuki i zostawcie swoją opinię, jeśli słuchaliście któregoś odcinka.

ZAPRASZAM DO OBEJRZENIA DOTYCHCZASOWYCH AUDYCJI W RADIO INDEX 96fm:

Grażyna Piotrowska-Oliwa, członek rad nadzorczych m.in. PZU, Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych .

dr Jacek Pawlak, prezydent TOYOTA Central Europe

Anna Rulkiewicz, prezes Grupa LUX MED.

Adam Sikorski, prezes zarządu UNIMOT SA.

Filip Makowski, prezes firmy York.

Małgorzata Bieniaszewska