Czy lider może płakać? Czy mu wypada? Czy może mieć dni, w których nie ma na nic sił? Czy może chcieć krzyczeć z bólu i obaw? Czy może się załamać? PoddaćOdpowiadam wszystkim liderom-przywódcom. Może. Bardzo może.
Jestem silna.
Mentalnie silna. Emocjonalnie silna. Podobno. Ale gdzie jest granica mojej siły? Kiedy się kończy? Kiedy przytłacza mnie ilość dramatycznych zdarzeń? Takich, których nie byłam w stanie przewidzieć. Na które nie mogłam się przygotować. I dobrze. Dźwignęłam wiadomość o nowotworze mojego pracownika. Bardzo bliskiego pracownika.
Dźwignęłam przerażenie jej siostry, rozpacz matki. I gdy już się w miarę zebrałyśmy w emocjonalną całość, to przyszła kolejna wiadomość: choroba kolejnego pracownika. Ktoś powie: „nie przesadzaj”. A ja mówię: „Czy ten cholerny świat oszalał?!!! To moja siostra do cholery!!! Tym razem to moja siostra!!! Moja asystentka, prawa ręka, moja siostra!!!”
Do tej pory mówiłam, że daje radę, ale teraz powoli opadam z sił. Gdzie moja granica wytrzymałości? Nie wiem. Ale wiem, że bardzo jest mi trudno radzić sobie dziś z emocjami.
Jestem wytrzymała i odporna.
Na stres. Na cierpienie. Jak każda kobieta. Na ból. Ale nie jestem odporna na zmasowany atak z każdej strony. To mnie przerasta. Dobija. Morduje po kolei każdą z szarych komórek. Najpierw Covid i walka o przetrwanie. Później choroba jednej, a teraz kolejnej osoby. Jest jakaś instrukcja dla lidera na wypadek takiej sytuacji? Jeśli jest, to dajcie znać. Skorzystam. Możesz być wytrzymałym na wiele. Gdy ogarniasz rozumem, przewidujesz, analizujesz i wyciągasz lekcje. Wtedy tak, ale jak dodajesz do tego emocje, uczucia, to koniec. Wtedy przestaje być tak łatwo. A jak je wyrzucić, gdy chodzi o zdrowie i życie współpracowników i bliskich?
Jestem odważna.
Podejmuję wyzwania, których nie podejmują inni. Obserwuję, oceniam i podnoszę rękawicę. Dziś podniosłam kolejną. Mam już dwie. I mam szczerze w głębokim poważaniu co powiedzą inni! Social media ekshibicjonizm? Nie podoba ci się? To nie czytaj! Wolisz historie z żurnala o super liderach radzących sobie w każdej sytuacji? To zmień bloga. Ja w wielu kwestiach sobie nie radzę i dziś, okazuje się, że również nie. Mogę mówić o tym, jaka jestem świetna, gdy tak jest. Ale mogę pisać też o tym, gdy jestem do niczego. I właśnie dzisiaj tak piszę. Czuję się osłabiona, zmęczona, przybita. Czujęniesprawiedliwość.
Lider ma emocje, uczucia, rozterki.
Popełnia błędy. Przechodzi dramaty. Lider jest człowiekiem o wielu twarzach. Nie dlatego, że jest dwulicowy. Dlatego, że zmianie ulega sytuacja a on musi się dostosować. Tydzień temu byłam silna i waleczna. Dziś sytuacja podcięła mi skrzydła, ale nie jestem nielotem. Jestem człowiekiem. Czuję, myślę i współodczuwam. Boję się. Ale nie o to, co będzie ze zdrowiem moich bliskich. Nie. Wierzę w Boga i wiem, że On mnie nie zostawi teraz. Stresuje mnie test na człowieka. Chcę widzieć sygnały od tych pracownic i byćgotowa do pomocy w odpowiednim momencie. Nie chcę zawieść. Ich, siebie. Nie chcę, by poczuły się pozostawione.
To dobry czas, by opowiedzieć o tym wszystkim członkomnaszego zespołu.
To nie koniec świata. To początek. Początek ich wyrozumiałości, wsparcia, empatii. Jeśli jeszcze ich nie czuliście, to jest szansa. Szansa na bycie wsparciem dla kogoś, kto dziś może tego potrzebować. Rozejrzyjcie się. Jestem przekonana, że damy radę.
Dziś nie jestem wzorem lidera.
Jestem po prostu człowiekiem. Człowiekiem, który jest razem z Wami,Dziewczyny. A jutro przyjdę zregenerowana, pełna siły i odwagi do działania. Jednak dziś pozwólcie, że się zatrzymam i podzielę się z Wami moimi emocjami. Na chwilkę. Dziękuję Wam, że jesteście.
