Wróć do artykułów

Władza z perspektywy władcy i władanego

Bez kategorii

Ostatnio byłam na wykładzie prof. Wiesława Łukaszewskiego dotyczącym władzy. Profesor jak zwykle mówił porywająco i bardzo ciekawie, ale ja nie o tym! No wyobraźcie sobie, że mnie, władcę, oświeciło! Ja nie jestem typowym władcą!

Według przeprowadzonych badań, ludzie piastujący władzę mają typowe zachowania takie jak: wymuszanie posłuszeństwa dla samej demonstracji władzy. Uwielbiają kolekcjonować dowody wyjątkowej swej wartości osobistej, np. odznaczenia, dyplomy itp. Są niezmiernie wrażliwi na pochwały i wymuszają wręcz adorację. I tak zastanowiłam się jak to jest ze mną? Kocham władzę i bycie szefową? Czy może jednak wolałabym być cichą, szarą myszką, która nie wyściubia nosa poza swą bezpieczną norkę? A może w jakiś dziwny i swoisty sposób łączę obie role w zależności od sytuacji?

Cóż, mam głębokie przekonanie, że to ja panuję i decyduję o większości rzeczy, które zdarzają się w moim życiu. Ok, na wiele nie mam wpływu, jak zdarzenia losowe. Natomiast nie boję się podejmować decyzji. Czasami bardzo kontrowersyjnych, ale takich, co do których mam przekonanie, że są słuszne. Czy się w nich mylę? Oczywiście! Popełniam błędy! A jest ktoś kto nie popełnia? Jeśli tak, to ja osobiście i z całego serce gratuluję. Ale, uwaga! Co myślę istotne, decyzje podejmuję po wcześniejszym przedyskutowaniu ich z wieloma ważnymi dla mnie osobami, jak chociażby moja kadra zarządzająca w firmie. Najważniejsze w życiu, to mieć zespół ekspertów, na których zdaniu można polegać.

Druga cecha mnie charakteryzująca, to odpowiedzialność. Mam silne poczucie odpowiedzialności. Czasami aż za silne. Biorę odpowiedzialność za własne decyzje. To, w mojej opinii, cechuje dobrego menedżera. I to go odróżnia od przeciętniaka. Nie zrzucam odpowiedzialności za nietrafne decyzje na innych, tylko z otwartą przyłbicą przyjmuję „na klatę.”

Wymuszanie posłuszeństwa w moim wydaniu nie ma miejsca. Tak, oczekuję szacunku, ale nie do szefa tylko do człowieka. Oczekuję szacunku z obu stron. Wymuszanie mnie nie interesuje. Jest zbyt agresywne i nieadekwatne do moich przekonań, że team work musi być oparty na zrozumieniu i szacunku. Oczywiście, że mam własne zdanie, które wielokrotnie powoduje, że moja wizja musi być akceptowana. Na tym polega też rola szefa: jeśli po wysłuchaniu wszystkich ważnych dla Ciebie opinii, nadal masz przekonanie, intuicji i wyczucie, że Twoja wizja ma sens, to z całym szacunkiem dla innych, wybierasz to co jest dla Ciebie bardziej przekonywujące. Równocześnie wiedząc, że jeśli nie wyjdzie, to pretensje możesz mieć tylko do siebie.

Uwielbiam, za to, kolekcjonować dowody swej wartości, ale tu też mam ogromne zastrzeżenie. Nie swej rozumianej jako osobistej tylko firmowej. Zapytacie dlaczego? A no przecież to moje życie! Od 33 lat moja rodzina tworzyła historię, której myślą przewodnią była produkcja i sprzedaż złączy. W działalności tej brało udział na przestrzeni tych lat wiele osób. Nie tylko Bieniaszewscy, ale też grono pracowników, z których wielu jest ze mną do dziś. Główny  technolog, główny konstruktor, operator maszyn CNC, dziś mentor wielu młodych pracowników. To dowód na to, że trzon mojej firmy jest niezmienny od lat. Moja duma i moja odpowiedzialność zarazem.

Czy jestem wrażliwa? Biznes nauczył mnie, aby nie obnażać się z własnymi emocjami. Jeśli okażesz słabość, to ludzie to szybko wykorzystają przeciwko Tobie i twej firmie. Silna osobowość to cecha, której nauczył mnie mój tata.  Zawsze mówił, że wartością człowieka są nie jego emocje, a czyny i to co zostawimy po sobie. Tworzył swoją firmę dla mnie. Mawiał, że nie on będzie z niej czerpać korzyści a jego dzieci. Okazało się dość szybko, że niedaleko pada jabłko od jabłoni. Dzisiaj ja również kontynuuję tę firmę dla córki. Zapytacie zatem: Potrafisz odczuwać? Cierpisz czasami? Boisz się? Odpowiem bardzo uczciwie: Oczywiście, że tak. Tylko wychodzę z założenia, że jeśli tak, to potrzebuję wsparcia ludzi na których mi zależy. Dlatego kiedy czytam opinie na swój temat nie biorę ich sobie do serca. Chyba, że są wypowiadane przez bliskich, przyjaciół czy znajomych.

Polska to kraj o myśleniu zero-jedynkowym. Ja nie mam dlatego, że inny ma. Tu nie ma spojrzenia do wewnątrz. Nie ma refleksji na temat przyczyn innych niż podana. Dlatego też spotykam się z opiniami anonimowych hejterów w necie, że prowadzę firmę silną ręką. W ich przekonaniu to zarzut, a dla mnie docenienie. Oczywiście, że tak ją prowadzę. Dlatego właśnie jesteśmy tu gdzie jesteśmy. Mam swoje zdanie. Nie mylić z nie szanuję zdania moich pracowników, jeśli argumenty są przemawiające. Wiem czego chcę dla siebie i mojej firmy. Rozwoju. Potrafię walczyć o swoje kiedy ktoś bezkarnie chce mi je zabrać. Mam niekonformistyczne poglądy na świat. Cenię ludzi mądrych. Kocham zdobywać wiedzę i ciągle się rozwijam. Ukończyłam filologię angielską wiele lat temu. Później psychologię, bo czułam, że jest mi niezmiernie potrzebna w życiu. Kończę MBA w tym roku. Planuję rozpocząć kolejne studia. Taki mój los, który sama skrzętnie kreuję.

Czy to oznacza, że jestem bezwzględna w tym co robię? Nie. Tak nazywa się 15-letnia moja podróż życiowa  zwana MB Pneumatyka.


Małgorzata Bieniaszewska

Zobacz więcej

Wróc do artykułów